środa, 15 listopada 2017

Dziś jestem blondynką

Sophie (grana przez niezwykle dojrzałą aktorsko Lisę Tomaschewsky) jedzie ze swoją najlepsza przyjaciółką Annabel (Karoline Teska) świętować Sylwestra w Antwerpii. Z optymizmem spogląda na nadchodzący rok, w którym ma rozpocząć wymarzone studia i usamodzielnić się w nowym hamburskim mieszkaniu. Niestety w zabawie coraz bardziej przeszkadza jej duszący kaszel, stąd po powrocie do rodzinnego Hamburga decyduje się na wizytę w szpitalu. Po dokładnych badaniach okazuje się, że jego przyczyną jest ciężka odmiana nowotworu, wymagająca natychmiastowej chemioterapii. Z 50 procentową szansą na wyleczenie dziewczyna poddaje się wielotygodniowemu leczeniu w klinice. Choć wspierają ją wspaniali przyjaciele i rodzina, ze zdumieniem odkrywa, że nie traktują jej oni jak dotychczasowej Sophie. Powoli staje się "chorą", na którą patrzy się jedynie poprzez jej medyczny przypadek. Dziewczyna postanawia mężnie stawić rakowi czoła i nie pozwolić, by zaszufladkowano ją w schemacie smutnej i zdesperowanej pacjentki. Żegna się ze swoimi pięknymi włosami i postanawia kupić dziewięć rożnych peruk (tytuł książki van der Stap właśnie do nich się odnosi), by pod każdą z nich żyć możliwie daleko od wyniszczającej choroby. W szpitalu karnie poddaje się co raz silniejszej terapii, jednak w wolnych chwilach jako blondwłosa Pam podróżuje z przyjaciółmi, jako Daisy rzuca się w wir szalonych imprez, zaś będąc rudowłosą, romantyczną Sue podrywa mężczyzn... Nagle okazuje się, że ma siłę nie na jedno, ale na dziewięć wspaniałych żyć. To, w którym występuje rak, zostaje zepchnięte w daleki kąt... [opis dystrybutora kino]




Polecamy również najlepsze filmy 2010 roku. Fajne zestawienie filmów dla ludzi, którzy szukają dobrych, ale starszych produkcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.